Merytorycznie, Nie tylko o królikach, O królikach

O bólu – dla opiekunów królików

15 sierpnia 2016

DSC_0020

Czym jest ból? Co o nim wiemy? Według definicji ból jest nieprzyjemnym odczuciem związanym z istniejącym lub mogącym wystąpić uszkodzeniem tkanek. Tyle mówi nam teoria. A jak jest w rzeczywistości? My, ludzie możemy go doskonale opisać używając słów i pojęć, które są zrozumiałe dla innych. Jeśli ktoś nam mówi, że boli go głowa tak mocno, że czuje że za chwile mu pęknie, to doskonale go rozumiemy, bo prawdopodobnie kiedyś doświadczyliśmy takiego stanu. Gorzej jest, gdy opis bólu jest niejednoznaczny lub opisany poprzez terminy dla nas mniej zrozumiałe np. nasz znajomy przytacza swoje doświadczenie z bólem okolicy nerkowej podając wyrażenie „czułem się jakby czołg po mnie przejechał”. Dla niektórych trudno będzie sobie taki ból wyobrazić, ale jesteśmy ludźmi i możemy zdać sobie sprawę z ogromu cierpienia przeżywanego przez tę osobę (nawet jeśli takiego cierpienia nie mieliśmy okazji doświadczyć) i współczuć mu. To się nazywa empatia. Coś, co pozwala zrozumieć cierpiącego  i być motorem działań zmniejszających to cierpienie.

A jak jest w przypadku zwierząt?  Komunikacja między ludźmi jest o tyle łatwiejsza, że jesteśmy tym samym gatunkiem, wykonujemy podobne gesty, mamy ten sam aparat mowy, zbliżone bądź takie same wzorce kulturowe. A czy zwierzęta są w stanie pokazać nam objawy swojego cierpienia i przekonać nas że cierpią? Na podstawie dzisiejszego stanu wiedzy możemy odpowiedzieć na to pytanie twierdząco. Na pewno wielu z nas widziało na własne oczy psa wyjącego z bólu. Wyraz pyska, postawa ciała, dźwięki wydawane przez niego nieodłącznie kojarzą się nam z reakcja bólową. Włącza się nam wtedy światełko w głowie i jesteśmy gotowi przyjść mu z pomocą w sposób jaki jest w danej sytuacji możliwy.

Króliki cierpią inaczej

Ale nie każdy gatunek zwierząt reaguje tak ekspresyjnie na objawy bólu mimo jego wystąpienia. Do takich zwierząt niewątpliwie zaliczyć możemy króliki. Na pewno nie dorównują w mimice psom i kotom, ale nie możemy założyć, że nie doznają one cierpień i to w fizycznym tego słowa znaczeniu. Króliki cierpią inaczej. Jeśli ktoś z czytających miał okazję widzieć u królika świeżą ranę, to zapewne nie zauważył, żeby królik skomlał, piszczał, płakał itd. A jednak przypuszczamy, że wtedy cierpi. Skąd to nasze przypuszczenie? Czy aby nie projektujemy trochę z naszych, ludzkich doświadczeń, że kiedy się skaleczymy to nas boli? I przenosimy nasze przypuszczenia na królika? Otóż zdecydowanie nie.

Dzisiejsza medycyna i weterynaria dysponuje narzędziami i metodami, które w sposób jednoznaczny potrafią  określić ból i jego rozmiary. I są to metody obiektywne, wolne od naszych subiektywnych przypuszczeń. Jeśli występuje bodziec bólowy i przekroczony jest próg bólu, wydzielają się określone substancje chemiczne, które łatwo możemy zmierzyć i ocenić. Tak więc poddając królika (czy jakieś inne zwierzę) drastycznym działaniom, jesteśmy w stanie na podstawie wydzielanych przez jego organizm specjalnych markerów bólowych, określić z jak silnym bólem mamy do czynienia.

O ile ból w początkowym etapie jest elementem pożytecznym, bo daje sygnał dla organizmu, że dzieje się coś niedobrego i należy to zmienić (np. ugryzienie prowokuje ucieczkę z miejsca zdarzenia), o tyle ból wydłużający się w czasie czy przewlekły jest dla organizmu elementem niepożądanym bo ma negatywne konsekwencje dla zdrowia.  Ból przewlekły osłabia m.in. układ immunologiczny (odporność), wpływa negatywnie na pobieranie pokarmu przez królika a tym samym na procesy trawienne. Bo u królika często występuje prosta zależność: ból brak apetytu zaburzenia w trawieniu (brak wydalania kału, wzdęcia itd.), w konsekwencji może to prowadzić to reakcji wstrząsowych i śmierci zwierzęcia.

Kiedy ból dotyka królika?

Jakie najczęściej czynniki można zakwalifikować jako prekursory bólu? Przede wszystkim nieprawidłowy zgryz. Ostre krawędzie zębów mogą kaleczyć błonę śluzową jamy ustnej wywołując  ból, a tym samym reakcję zapalną w danym miejscu (np. ślinienie się, zgrzytanie zębami) i słabszy apetyt lub jego brak prowadząc w konsekwencji do tego o czym pisałem wcześniej. Druga grupa częstych czynników to problemy w samej jamie brzusznej takie jak: zaczopowanie jelit, ciała obce, zatkanie żołądka i inne. Inna grupa to procesy nowotworowe lub zakaźne powodujące silne reakcje bólowe i zapalne.

Oczywiście nie sposób wymieniać tu wszystkich czynników bo jest ich zbyt wiele ale chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden, w mojej ocenie bardzo ważny, a który niekiedy jest pomijany lub traktowany „po macoszemu”. To ból pooperacyjny. Niech nam się nie zdaje, że królik, który został poddany niedawno jakiemuś zabiegowi chirurgicznemu nie cierpi tylko dlatego, że nie krzyczy. Cierpi tak samo jak inne zwierzęta czy człowiek, ale nie w sposób tak ekspresywny. Niemniej jednak cierpienie to nieodłącznie związane jest z licznymi reakcjami biochemicznymi, które zachodzą w jego organizmie i które utrudniają powrót do normalności i mogą doprowadzić do pogorszenia stanu zdrowia.

W głowie mi się nie mieści kiedy słyszę, że po takim to a takim zabiegu królik nie miał podawanych żadnych środków przeciwbólowych. Jak to uzasadnić od strony medycznej? Nie wiem. Wszystkie podręczniki dotyczące chorób i problemów zdrowotnych królików bardzo duży nacisk kładą na właściwą pooperacyjną opiekę przeciwbólową. Lepiej dłużej podawać lek przeciwbólowy niż za krótko. W dobie dzisiejszych osiągnięć weterynarii dysponujemy takimi środkami, które z dużym powodzeniem zwalczają ból, nie stanowiąc przy tym zagrożenia dla ich zdrowia, ponieważ są stosunkowo bezpieczne. Oczywiście może zdarzyć się osobnik źle reagujący na dany środek, ale są to przypadki bardzo sporadyczne.

Osoby, które na co dzień mają do czynienia z królikami po zabiegach operacyjnych wiedzą, że nawet mimo podawania środków przeciwbólowych w pierwszych dniach po zabiegu królik czuje się na tyle źle, że słabo je, oddaje mało kału bądź wcale.  Sytuacja na pewno jeszcze gorzej wygląda w przypadku niepodawania żadnych preparatów. I nie można takiej sytuacji usprawiedliwić tym, że nie podano królikowi niczego, bo nie ma objawów bólu i nie ma takiej potrzeby. My tego możemy nie zauważać, ale królik na pewno cierpi! Aha i jeszcze jedno. Jeśli zauważamy lub podejrzewamy, że nasz pupil cierpi to nie oznacza, że nie możemy nic z tym zrobić i najlepiej go uśpić, żeby nie cierpiał. Takiemu królikowi z góry nie dajemy żadnych szans i idziemy po najmniejszej linii oporu. Pierwszą rzeczą,  którą nas obliguje w takim przypadku to wizyta w Lecznicy, aby zdiagnozować źródło bólu i jeśli tylko to możliwe to go zlikwidować. Nie zawsze musi się to kończyć eutanazją. W zasadzie – rzadko kiedy.

dr n. wet Mirosław Krawczyk

5 komentarzy

  • Odpowiedź Grzegorz 23 marca 2019 at 20:00

    A mój królik złamał przednią łapkę byłem u weterynarza i na wizycie zostało wykonane zdjęcie RTG po czym został założony opatrunek pod narkozą i to tyle lekarz nie podał żadnych środków i nic nie przepisał. Po dojechaniu do domu i wybudzeniu się królik natychmiast zrzucił opatrunek.
    Zadzwoniłem do kliniki a lekarz powiedział że sama się zrośnie.

  • Odpowiedź Biały Kruk 23 kwietnia 2018 at 23:08

    Wet mojego królika skomentował to kiedyś tak; „Króliki są jak mężczyźni, nie lubią okazywać bólu” 🙂
    Królik jako zwierz łowny ukrywa swój ból by nie stać się łatwą ofiarą dla drapieżnika, ale każdy kto ma królika za przyjaciela jest w stanie stwierdzić kiedy coś jest nie tak. Nie zawsze jest to łatwe, ale brak apetytu jest z reguły pierwszą oznaką że trzeba udać się do weterynarza. Gorzej jak zwierz je i tylko podejrzewamy że coś jest nie tak…

  • Odpowiedź Ninka 16 sierpnia 2016 at 09:26

    Dobrze, że piszecie o poważnych konsekwencjach odczuwania bólu. Nie jest wytłumaczeniem niepodania środków przeciwbólowych fakt, że po zwierzęciu nie widać i że szybko zapomni. Przecież jeszcze niedawno niemal takich samych argumentów używano w stosunku do dzieci.
    Jednak mało jest jeszcze lekarzy weterynarii specjalizujących się w opiece nad królikami, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Tam zwykle jest weterynarz od bydła, koni i trzody chlewnej; nawet psy i koty to margines działalności, o innych zwierzętach nie wspominając.

  • Odpowiedź Thiril 15 sierpnia 2016 at 20:51

    Witam,
    bardzo ciekawy artykuł. Mam natomiast pytanie dot. innych gryzoni i bólu. Mamy teraz szczurzycę po operacji, wycięcie guza. Widzę, że ją boli ale dotychczas (przez wszystkie szczury i operacje) nie stosowaliśmy środków przeciwbólowych. Czy jest to kwestia wielkości zwierzęcia (ciężko odmieżyć bezpieczną dawkę – przyzwyczailiśmy się z chłopakiem już do alchemii typu: 1/4 tabletki podzielić na 20 części i podawać dwa razy dziennie) czy inne aspekty?

    • Odpowiedź Marta Azyl dla Królików 16 sierpnia 2016 at 15:28

      Tak jak doktor napisał – niezależnie od gatunku po tego typu zabiegach należy podawać środki przeciwbólowe 🙁 Jeśli Twój szczurek nie dostaje nic, myślę, że warto poprosić weterynarza o to. Być może to kwestia niedopatrzenia, a być może niewiedzy… I dawkowanie nie jest tu wyznacznikiem czy danemu gatunkowi podajemy środki przeciwbólowe czy nie 🙂

    Napisz komentarz

    *