Z życia Azylu

Środa (5.04.2017 r.)

5 kwietnia 2017

Roosevelt odszedł. Porażenie zaczęło gwałtownie postępować. Roosevelt nie odzyskał prawidłowej temperatury. W nocy z niedzieli na poniedziałek czuł się lepiej. Zjadł koperek i natkę pietruszki. Oddychał spokojnie. Kiedy do niego wstawałam, czułam spokój. Później wszytko potoczyło się tak jak zawsze.

Nie będę pisać o tym, co czujemy w takich sytuacjach. Czujemy się beznadziejnie, ale to nic nie zmienia. Kiedy Roosevelt umarł w gabinecie było kilkanaście królików. Za drzwiami kolejnych 10 królików czekało na swoją kolej. To jest chyba zawsze najtrudniejsze. Nie można rozpłakać się i rzucić wszystkiego. Zresztą zawsze unikałyśmy takiej postawy.

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-nDEzXlFcjZ0/WM2NPg0HLeI/AAAAAAACcxs/awMDnyZwlCoPB2CLHYr459fzgXl6Ng3lgCCo/s144-o/DSC00809.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6404483656501800849?authkey=n1A-fIhrc0U#6398925943209405922″ caption=”” type=”image” alt=”DSC00809.JPG” image_size=”800×533″ ]

Nie używamy wielkich słów, nie lubimy pisać o tym jak jest ciężko, nie lubimy dramatyzować, a tym bardziej histeryzować. Każdy z nas przeżywa swoje kryzysy. Każdy wie jak jest czuwać całą noc nad umierającym zwierzakiem. Wiemy jak to jest, kiedy idealnie zaplanowany dzień, w ramach którego nie udało się uwzględnić minimum odpoczynku, zaczyna się sypać – to nic nadzwyczajnego. Kiedy odgłos telefonu powoduje, że na twarzy pojawia się nerwowy grymas, a nadmiar nerwów i zmęczenie powodują, że na usta cisną się tylko przekleństwa. I co z tego wynika? Nic. Nie usiądę, nie powiem, że świat, a w zasadzie ludzie są beznadziejni, bo Azyl tworzą ludzie – dziesiątki, setki osób, bez których to miejsce by nie istniało niezależnie od tego, czy ktoś czuwa nad umierającym królikiem czy raz na kilka tygodni przyjedzie na dyżur do Azylu. Najważniejsze jest to, że jesteśmy razem i staram się pamiętać o tym niezależnie od tego, jak bardzo jest beznadziejnie. Roosevelt był doskonałym przykładem na to, jaką siłę mają ludzie tworzący Azyl. Daliście temu wyraz, kiedy postanowiłyśmy zorganizować dla Roosevelta wózek, kiedy mu kibicowaliście i kiedy odszedł – jak zawsze.

Roosevelt bardzo za Tobą tęsknię. I za naszymi rytuałami też.

***

Wczoraj obchodziliśmy Światowy Dzień Bezdomności Zwierząt – nietypowo, bo razem z uczniami Publicznego Gimnazjum im. Jana Pawła II w Kowalewie Pomorskim. Gwiazdą warsztatów był nie kto inny, jak rodzina Boskich, która dzielnie nam towarzyszyła.

W tym tygodniu udało nam się również przeprowadzić kolejne zabiegi kastracji. Dzisiaj w Azylu odbyło się kolejne spotkanie adopcyjne.

Wkrótce nadrobię na blogu wszystkie zaległości z frontu.

Duszek

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-9aBCEGowDig/WOU__ENw1DI/AAAAAAACdp0/uspzatrui8wATr0cI3L9BydNfAzmRsrxACCo/s144-o/DSC01588.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6404483452785566977#6405596397700174898″ caption=”” type=”image” alt=”DSC01588.JPG” image_size=”533×800″ ]

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-IgqR7rLeVy4/WOU__DhSYZI/AAAAAAACdp0/vUoP3HCd8wwIV7CALZm2vl5jGmMMFRq3gCCo/s144-o/DSC01581.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6404483452785566977#6405596397513630098″ caption=”” type=”image” alt=”DSC01581.JPG” image_size=”800×533″ ]

[peg-image src=”https://lh3.googleusercontent.com/-IXWv5zDAcRI/WOU__CY4v3I/AAAAAAACdp0/lCV_uxlatkoe1SkRVRSWG8Rx1xukG-HOwCCo/s144-o/DSC01587.JPG” href=”https://picasaweb.google.com/116670096946015854768/6404483452785566977#6405596397209960306″ caption=”” type=”image” alt=”DSC01587.JPG” image_size=”533×800″ ]

cdn.

1 Komentarz

  • Odpowiedź andrea 6 kwietnia 2017 at 11:27

    Bardzo,bardzo smutna wiadomość… Był taki słodki na tym swoim wózeczku,serce trzepotało radośnie,kiedy Kalifornia tak bardzo zbliżyła się do Roosevelta,że pomimo niepełnosprawności ten cudowny maluszek może być szczęśliwy… Aż się cisną słowa piosenki-„W życiu piękne są tylko chwile”… Żegnaj słodki Roosevelcie!!! P.S. Jak Kalifornia w związku ze śmiercią Roosevelta? :-(`

  • Skomentuj andrea Anuluj

    *