Fotograficznie, Z życia Azylu

Poniedziałek (1.01.2018 r.)

1 stycznia 2018


Moje myśli od rana krążyły dzisiaj wokół berlińskich królików. Pierwszy w Nowym Roku wpis na blogu miał dotyczyć tych podopiecznych Azylu, którzy najbardziej potrzebują nowych domów, a dla których znalezienie domów może być niełatwe. Niestety życie zweryfikowało moje plany.

Dia nie żyje. Nie wiemy co się wydarzyło. Nie mieliśmy nawet szansy, aby jej pomóc. Wiemy tylko, że wydarzyło się coś gwałtownego. Jeszcze wczoraj wszystko było w porządku, niczego niepokojącego nie wykazała również rutynowa kontrola stanu zdrowia, a którą Dia wraz z Elarą i Belindą pojechały w ostatnim przedświątecznym tygodniu.

Dia (po lewej) i Elara 

ostatni czwartek 2017 r.

DSC07464

Dia była jednym z berlińskich królików, dlatego nie możemy wykluczyć, że sekcja wykaże np. obecność ropni wewnętrznych (tak jak było w przypadku Mimasa). Nie możemy tego wykluczyć, tym bardziej, że u Elary w grudniu pojawiły się problemy oddechowe, z którymi walczyliśmy m.in. u Almatei (towarzyszki Mimasa), Nereidy czy Skola. Być może to, że Dia umarła dzisiaj jest wyłącznie kwestią przypadku, być może nie. Przypuszczamy, że przyczyną śmierci Di były problemy z układem oddechowo-krążeniowym, o czym może świadczyć m.in. krwotok z nosa, ale czy do jej śmierci mógł przyczynić się stres związany z koszmarnym hałasem sylwestrowej nocy? Czy była to przypadkowa śmierć sercowa? Jutro poznamy wyniki sekcji zwłok.

Każda śmierć w Azylu wywołuje nieznośny ucisk w sercu. Nie tak miał wyglądać początek nowego roku. Jeszcze dzisiaj w nocy, patrząc na Misię, przerażoną odgłosem fajerwerków, rozmawiałyśmy z Magdą o tym, że do tej pory każdy Sylwester w Azylu mijał spokojnie. Do tej pory…

***

Kilka dni temu z ogromnym wzruszeniem obserwowałyśmy komentarze, pojawiające się na naszym profilu na fb pod jednym z ostatnich postów. Rok 2017 przyniósł naszym podopiecznym wiele dobrego – mnóstwo wspaniałych domów, w których swoje miejsce na świecie znalazły m.in. króliki z brzozowskiej interwencji.

Naszym największym marzeniem na Nowy Rok jest to, aby każdy królik z tzw. berlińskiej interwencji odnalazł swojego człowieka.

Wiemy, że to nie będzie łatwe. Belinda, Kordelia czy Galatea to dla wielu osób króliki o przeciętnej urodzie, bojaźliwe, niekontaktowe i wycofane, króliki z nieciekawą przeszłością i bez jakichkolwiek gwarancji zdrowotnych. To wszystko nie może jednak zadecydować o ich przyszłości. Zrobimy wszystko, aby zrobić kolejny krok i znaleźć dla nich domy, w których będą dla kogoś najlepsze i najważniejsze. Dla nas są wyjątkowe. Tak jak Rea i Sao – jedyne jak dotychczas berlińskie króliki, które trafiły do nowych domów, dla swoich opiekunów. Rea, kiedy się zdenerwuje wydaje niepokojące nosowe dźwięki (jak np. koleżanka Rei  -Nereida). Analizowaliśmy to pod każdym względem, również biorąc pod uwagę przypadek Mimasa. Przed adopcją była leczona. Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, aby jej stan zdrowia móc określić jako bardzo dobry, a na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Los bywa nieprzewidywalny, ale czy z uwagi na swój problem, na strach przed tym, co może się wydarzyć, Rea ma do końca życia mieszkać w Azylu? Nie. To nie ma najmniejszego sensu. Ma cudowny dom, ma opiekunów, którzy w każdej chwili mogą liczyć na naszą pomoc i dzięki temu jej los już się odmienił.

Rea

Śmierć Di bardzo nas boli, dlatego, że nie zdążyliśmy dać jej domu, śmierć wyprzedziła nasze noworoczne marzenia. Śmierć Di musi nas jednak jeszcze bardziej zmobilizować. Przez ostatnie kilka miesięcy udało nam się zrobić dla berlińskich królików bardzo wiele, ale musimy postawić kropkę nad „i”, z taką myślą musimy zacząć nowy rok. Wierzymy, że dla ludzi związanych z Azylem najważniejsze jest to, aby ocalić kolejne życie, a nie tylko to czy to życie jest królikiem skrojonym według miary i naszych wyobrażeń.

Fobos

szuka nowego domu

DSC07846

DSC07862

DSC07853

Galahad i Lancelot

DSC07864

DSC07869

DSC07868

Nowy Rok zaczynamy z Duszkiem, 

chociaż już bez niego…

cdn.

Brak komentarzy

Napisz komentarz

*