Almatea poniedziałkową wizytę u doktora zaliczyła na 5. Waga, układ oddechowy, układ pokarmowy, zęby – ok.
Odkąd Almatea trafiła pod naszą opiekę, przeszła naprawdę długą drogę – pod kątem zdrowia fizycznego, ale też kondycji psychicznej. Oby teraz było przed nią już tylko to, co najlepsze.
Ariel i Hati – nasi kochani kosmici/dziwacy.
Ariel – ok. Dzielnie opiera się infekcji, z którą od dawna walczy Hati. Jej zęby wymagają kontroli, ale od ostatniego zabiegu ropy brak.
Hati jak to Hati. Póki co leki donosowe. Za tydzień wejdziemy u niego z drugą terapią zylexisem (I otrzymał jesienią). Póki co z uwagi na niedawne szczepienie wstrzymujemy się ze stymulacją układ odpornościowego. Co pocieszające po szczepieniu Hati nie zaliczył pogorszenia swojego stanu zdrowia – katar nie nasilił się.
Wczoraj po nocy w klatce Harriet było mało, bardzo małych bobków, dlatego wprowadziliśmy u niej metoclopramid. Dzisiaj z bobkami było już znacznie lepiej. Poza tym co najważniejsze, Harriet ładnie je siano i suszone zioła. To podstawa, ponieważ u królika otyłego, którego wątroba z całą pewnością jest otłuszczona i zdegenerowana z uwagi na dotychczasową fatalną dietę, brak apetytu to najgorszy wariant – kiedy królik otyły przestaje jeść, szybko dochodzi u niego do stłuszczenia wątroby.
Póki co wstrzymaliśmy się z zaszczepieniem Harriet. Chcemy, aby jej stan był stabilny, a teraz czekamy przede wszystkim na wynik badań kału – musimy upewnić się, że u Harriet nie mamy do czynienia z kokcydiozą.
Pan Jefferson czuje się dość dobrze. Je suszone zioła, podjada też siano, a po dość krótkim czasie pobytu w Azylu jego sierść wygląda o niebo lepiej i zaczyna przypominać sierść Hermana – nie jest już przerzedzona i wypłowiała. W najbliższych dniach u Jeffersona wykonamy RTG głowy, a zabieg stomatologiczny – korektę/usunięcie zębów (?) zostawimy na czas poświąteczny. Przed Świętami staramy się nie wykonywać zabiegów, które nie są bezwzględnie konieczne.
Kejen czuje się lepiej. Z apetytem jest słabo, ale to możemy zrzucić na leki. Na szczęście udało się jednak wstrzymać wysięk ropny z oka, Kejen jest też lepszy oddechowo – ma katar, ale wydzielina z nosa znacznie się zmniejszyła. Oskrzela/płuca, krtań/tchawica są czyste.
Skol czuje się dobrze. Podczas badania nic nie odbiegało od normy (oczywiście poza utrzymującą się w głęboko j. nosowej wydzieliną). Biorąc jednak pod uwagę objawy, które pojawiły się u Skola, zdecydowaliśmy o wprowadzeniu u Skola witaminy B6, która ma działanie przeciwpadaczkowe. Miejmy nadzieję, że kolejne objawy się nie pojawią albo tak jak dotychczas w dużych odstępach.
Doktor był bardzo zadowolony z wagi wszystkich azylowych podopiecznych, a w przypadku berlińskich królików długo padało hasło – w przodbrzuszu jest ok, ale z tyłu słabo.
Co jeszcze? Panna Busola walczy o sprawność swojej łapy – albo raczej my walczymy z tą wariatką. Busola jest charakternym królikiem i dość trudną pacjentką. Tydzień temu było kryzysowo, wydawało się, że być może łapy jednak nie da się uratować, ale podjęliśmy jeszcze walkę i obecnie rokowania są znacznie lepsze.
Samopoczucie Busoli można ocenić na 5 – chwilowa zapaść psychiczna albo inaczej – ataki furii związany z założeniem Busoli kołnierza, jest już za nami.
Dzisiaj zabiegowi kastracji została poddana nasza mała koza – Kózka.
***
Apel o transport dla Edgara i Hermana jest nadal aktualny 🐰 Z chęcią wyślemy chłopaków w świat jeszcze przed Świętami – niech spędzą je już w nowych domach.
***
Z całego serca dziękujemy Wam za kolejny wspaniały Bazylek. Chociaż trwał tylko kilka dni, ostatecznie zakończył się pięknym wynikiem – 1915 zł.
mam nadzieję, że Królowa Nila nie pogniewa się za umieszczenie tego zdjęcia na blogu ❤
Kolejny Bazylek już za dwa tygodnie 🐰
1 Komentarz
Kóziunia <3
Niech trzyma się dzielnie po zabiegu <3