Fotograficznie, Z życia Azylu

Poniedziałek (16.04.2018 r.)

16 kwietnia 2018

Wczoraj napisałam, że na szczęście Boski i Jefferson trzymają fason, ale nie bez powodu czasami powinnam milczeć.

Mała aktualizacja. Jefferson nie chce czekać z zabiegiem. Dzisiaj po nocy było mniej bobków, a Jefferson niewiele zjadł. Poza tym był bardzo wyciszony. Podczas krótkiego przeglądu wyczułam, że z tyłu żuchwy po prawej stronie Jefferson ma zgrubienie, które jest jeszcze niewidoczne dla oka. W związku z tym nie możemy czekać i jutro Jeffersona czeka zabieg usunięcia zębów – po zeszłotygodniowym kontrolnym rtg wiemy, że zęby Jeffersona po prawej stronie na dole są tak fatalne, że nadają się tylko do ekstrakcji i nie możemy z tym zwlekać. Przy okazji Jefferson zaliczy korektę pozostałych zębów, które na I rzut oka są fatalne – zaostrzone i…czarne.

Trzymajcie jutro kciuki za Jeffersona. Minął tydzień, a to trzeci taki zabieg w Azylu.

Po podaniu leku przeciwbólowego Jefferson poczuł się lepiej. Zaczął się myć, podjadać zioła i robić bobki.

Czarna seria z udziałem królików stomatologicznych jak widać rozkręciła się na dobre.

Interwencyjni Amalia, Ivar, Olle i Tobias bez większych zmian.

Tobias miał dzisiaj również dość ładny apetyt, robił bobki. Mam nadzieję, że niedługo będzie mógł zamieszkać na kwarantannie – obiecałam mu, że jeśli będzie taki dzielny jak do tej pory, dostanie dużą klatkę kennelową i tego się trzymamy.

IMG_8112

Amalia znęcała się nad pokładem 🐰 Amalia jest taką małą istotą, ma mnóstwo kołtunów, za które zabierzemy się w najbliższych dniach, ale też dużą wolę życia. Miejmy nadzieję, że ropa nie będzie dalej niszczyć kości żuchwy. Nieważne jest to, ile pracy i uwagi Amalia będzie wymagać tak samo jak inni azylowi – chorzy podopieczni. Liczy się tylko to, że mimo problemów zdrowotnych Amalia ma szansę na dobre życie i o to walczymy.

Sekcja zwłok Ingo wykazała, że cała krtań i tchawica Ingo były zajęte ropą, dlatego tak jak pisałam, przełykał ropę. W płucach nie było ropy, ale obejmował je już stan zapalny. Ingo nie miał szansy…wszystko było zbyt zaawansowane, zbyt zaawansowane, aby taki mały i słaby organizm był w stanie to zwalczyć. Niesamowite jest i tak to, że przez te niecałe 3 dni Ingo miał dobre chwile, kiedy biegał jak nakręcony, całym sobą jadł papkę…Dobrze, że możemy go tak pamiętać.

***

Dzisiaj miałam okazję zajrzeć do kryjówki Florydy pod wanną. Czułam się tak, jakby schodziła do nowojorskich kanałów pod miastem (żeby nie było, nigdy tam nie byłam, ale moja wyobraźnia zaczęła pracować). Przestrzeń pod naszą wanną jest lekko przerażająca – wolę nie wiedzieć jakie dokładnie może kryć tajemnice, ale co z tym zrobić? Wiem, moglibyśmy ją zamurować, ale Floryda tak kocha to miejsce, że nie mam sumienia jej go odbierać 🐰

Floryda w szufladzie (szuflada to przystanek w drodze pod wannę)

DSC06694

nie interpretujcie tego zdjęcia błędnie – Floryda nikogo o nic nie prosi 🐰

DSC06714

DSC06721

DSC06717

DSC06712

***

DSC06691

DSC06688

DSC06704

DSC06689

DSC06685

DSC06679

DSC06673

DSC06675

DSC06664

DSC06659

DSC06646

DSC06649

DSC06642

DSC06637

DSC06654

DSC06633

DSC06629

DSC06622

DSC06617

DSC06600

DSC06582

cdn.

3 komentarze

  • Odpowiedź Wojtek 17 kwietnia 2018 at 12:04

    Łomatko, otwierasz szufladę, a ona na ciebie patrzy…

  • Odpowiedź Monika 17 kwietnia 2018 at 11:51

    A mówiłam, że Florcia wskakuje na rurę i za szafkę. Podglądnęłam ją ostatnio. Ale nie wiedziałam, że siedzi w szufladzie haha.

  • Odpowiedź Ninka 17 kwietnia 2018 at 09:56

    Trzeba dobrze znać króliki, żeby robić takie zdjęcia. króliki są na nich jak galeria osobowości: wesołe, nieśmiałe, zrelaksowane, słodkie, dostojne, ironiczne, ciekawskie… Ale na przykład taka Floryda to chyba oszukuje; z twarzy słodziak i miziak, a w rzeczywistości…

  • Skomentuj Wojtek Anuluj

    *